Jeśli OPEC+ nadal będzie działał zgodnie z planem, zwiększając produkcję tylko o 400 tys. baryłek ropy naftowej dziennie, to Stany Zjednoczone mogą podjąć działania na rzecz konsolidacji sojuszu nabywców tego surowca.
Na szczycie klimatycznym COP26 w Glasgow prezydent USA Joe Biden zwrócił uwagę, że wysokie ceny paliw to rezultat działań i decyzji krajów OPEC+, które nie decydują się na zwiększenie produkcji ropy. Baczni obserwatorzy polityczni zauważyli także, że Biden jeszcze nie spotkał się z saudyjskim księciem Mohammedem bin Salmanem, który za rządów Donalda Trumpa miał prawie nieograniczony dostęp do Białego Domu.
Analitycy, z którymi rozmawiała agencja Bloomberg uważają, że rynek ropy może stanąć w obliczu kilkutygodniowej niestabilności, bowiem jest silna presja ze strony USA czy Indii dotycząca zwiększania podaży surowca, ale OPEC już teraz ma problemy z realizacją celów produkcyjnych na listopad. Dodatkowo jednym z powodów oporu OPEC+ wobec pozycji USA jest ryzyko, że dodatkowy wzrost podaży może szybko przechylić rynki w innym kierunku.
Analitycy uważają, że jeśli OPEC+ zignoruje postulaty Bidena, to Stany Zjednoczone będą miały do dyspozycji inne instrumenty. W szczególności Ameryka może uciekać się do środków antymonopolowych wobec OPEC+, choć jest mało prawdopodobne, aby w krótkim okresie miało to jakikolwiek wpływ na ceny ropy. Istnieją bardziej drastyczne środki, takie jak zakaz eksportu ropy z USA, ale mogą one zaszkodzić amerykańskiemu przemysłowi naftowemu i jeszcze bardziej zakłócić światowe rynki.
Źródło: e-petrol.pl